Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/219

Ta strona została przepisana.

cię spoliczkował?” — zapytał mię wtedy. Znakomite! I nie mogę pomieścić tego w pamiętniku! Jednem słowem, byłem pokonany; podarłem swój skandaliczny rękopis i otworzyłem serce dla człowieka, którego można sądzić, lecz niepodobna nie kochać. Księciu zatem zawdzięczasz pani, że umilkłem.
Serafina milczała także krótką chwilę. Nigdy nie dbała o to, ażeby być zrozumianą przez tłum, przez ludzi, którymi gardziła; nie czuła tak, jak Otton, tej ciągłej potrzeby pochwał, uznania, hołdów i zachęty; do obranego celu szła prosto i dumnie, z czołem wzniesionem. Lecz przed tym człowiekiem, po tem, co jej powiedział, przed przyjacielem męża — gotową była, pragnęła zniżyć się do wyjaśnień.
— Co myślisz pan o mnie? — spytała nagle.
— To już pani powiedziałem — odparł sir John uprzejmie: — myślę, że powinnaś jeszcze wypić szklaneczkę wina.
— To odpowiedź niegodna pana, baronocie — rzekła stanowczym tonem; — wszak nie masz zwyczaju lękać się wypowiadania swych myśli? Nazywasz się przyjacielem mego męża, więc w imię tej przyjaźni proszę cię i żądam: mów pan otwarcie!
— Podziwiam twą odwagę, księżno — rzekł baronet; — po za tem jednak, przyznaję, odgadłaś słusznie, iż mało między nami jest sympatyi. Zbyt różnimy się usposobieniem i upodobaniami.
— Czy masz na myśli skandal, baronecie? Czy istotnie był skandal?
— Dostateczny, księżno.
— I pan wierzyłeś temu?
— O pani!.. co za pytanie!
— Dziękuję ci za tę odpowiedź, sir Johnie! — zawołała gorąco Serafina. — A teraz ci przysięgam na honor, na duszę, na wszystko, co jest świętem, że wbrew wszelkim skandalom i opinii całego świata, byłam i jestem uczciwą kobietą.