Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/251

Ta strona została przepisana.

grzechów naszych, niech spocznie na niej miłosierdzie Boże i zapomnienie ludzkie.
— Amen, Serafino. Przeszłość niech zniknie, jak sen przykry i zwodniczy. Pozwól mi, jak obcemu, zacząć od początku. Śniłem, o, śniłem długo o kobiecie, pięknej, okrutnej i wyższej ode mnie, ale tak zimnej, tak straszliwie zimnej, jak lodowce północne... I śnię dziś znowu o niej, ale jak odmiennie!.. Widzę ją tkliwą, pełną życia i zapału i dobrą dla mnie... Ja nie mam zasługi innej nad miłość moją, której jestem niewolnikiem, a więc tulę się do niej, pełen nadziei i trwogi, abym się znów nie zbudził...
— Nie budź się, — rzekła — pozostań tu przy mnie... bliżej... najdroższy!..

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Las szumiał pieśń starą, wiosna budziła w pączkach młode życie — a tymczasem w Mittwalden, w ratuszowej sali, ogłaszano Rzeczpospolitą...


Post-scriptum.

O losach Grunewaldu ciekawym czytelnikom niechaj opowie historya. Najlepszem źródłem do dziejów tych są pamiętniki znanego nam kanclerza, P. Greisengesanga (Lipsk, 7 tomów), opracowane krytycznie przez licencyata Roederera, który zbyt może podniósł postać swego autora, czyniąc ją rzeczywistym motorem wszystkiego, po za tem jednak objął rzecz krytycznie i napisał ją dobrze.
Niemniej ciekawą pracą z epoki współczesnej są pamiętniki sir Johna Crabtree (Londyn, 2 tomy, Longman, Hurst, Rees, Orme i Brown); obraz to pełen siły i plastyki, wzbudzający powszechne zainteresowanie. Rozdział o Grunewaldzie, jakkolwiek podarty w ogrodzie pałacowym, w obe-