Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/80

Ta strona została przepisana.

Wszystko, co napisałem o tym kraju, rozdzieram w pańskich oczach, tu, w twoim ogrodzie. Proszę o przebaczenie ciebie, książę, i księżny, i daję słowo honoru, jako gentleman i starzec, że w pamiętniku moim nikt nie znajdzie imienia Grunewaldu... A jednak był to rozdział dość ciekawy!.. Gdybyś czytał, Mości Książę, co piszę o innych dworach! Jestem krukiem, to trudno. I nie moja to wina, że świat jest brudną dziurą.
— A może oko pańskie widzi wszystko czarno?
— Być może, słowo daję! — zawołał podróżnik. — Odchodzę, zachwiany nieco w swej opinii. Nie jestem poetą, ale wierzę w lepszą przyszłość świata, a przynajmniej mam bardzo marne pojęcie o teraźniejszości. Czas zdobywa, czas obmywa — oto moja śpiewka; lecz ile razy spotkam prawdziwą zasługę, lubię ją uznać. Dzień dzisiejszy należy do tych, które wspominać będę ze szczególną przyjemnością, gdyż w nim poznałem monarchę, posiadającego cnoty męża. I oto stary dworak i czerwony demokrata w jednej osobie z głębi serca i szczerze prosi cię, Mości Książę, o zaszczyt ucałowania twojej ręki.
— O nie! tu, bliżej serca!
I objęty znienacka, Anglik znalazł się nagle w objęciach Ottona.
— A teraz — zaczął książę — oto bażantarnia, o kilka kroków znajdziesz pan mój powóz, który — proszę cię — przyjmij. I niech cię Pan Bóg strzeże aż do Wiednia.
— W zapale młodości Wasza książęca Mość o jednej rzeczy zapomina: jestem na czczo.
Książę rozłożył ręce ruchem niezmiernie wymownym.
— Jesteś panem swej woli, wolno panu jechać lub się zatrzymać; jednakże — uprzedzam, iż przyjaciele pana mogą być słabsi od wrogów. Książę, prawda, jest z panem, pragnie ci dopomódz, ale co panu przyjdzie z tego przekonania? Sam wiesz lepiej ode mnie, że nie jestem panem w Grunewaldzie.