Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/96

Ta strona została przepisana.

a kiedy sprawy ważne utrzymują system nerwowy w pewnem naprężeniu, ukłucie szpilką staje się nieznośnem. Lecz baron był żelazny; nic nie okazał po sobie. Nie przyśpieszył nawet odejścia, jak zwykły szarlatan, który się przerachował. Zachował powagę i spokój.
— Pani, — rzekł — mówisz słusznie: książę bywa wymagającym, trzeba wziąć bysia za rogi.
— Zobaczymy — odparła, poprawiając suknię.
Gniew, pogarda, niesmak, tysiąc uczuć cierpkich i nieokreślonych ogarnęło ją nagle z niepojętą siłą, uczuła wstręt najwyższy do wszystkiego, co miało związek z polityką i baronem.
„Daj Boże, żeby się tu pokłócili — myślał tymczasem, odchodząc, Gondremark. — Ta święta lala gotowa mi dziś spłatać figla — chyba, że się pokłócą... Czas go wpuścić wreszcie... Wynoś się, piesku, na kolana przed panią!..”
Przykląkł na jedno kolano i z rycerską galanteryą ucałował rękę księżny.
— Trzeba, by księżna pani oddaliła swego sługę — rzekł pokornie. — Mam jeszcze wiele rzeczy przygotować przed otwarciem Rady.
— Żegnam pana.
Podniosła się, i kiedy baron Gondremark na palcach wychodził ukrytemi drzwiami, księżna nacisnęła dzwonek i wydała rozkaz, aby prosić księcia.


ROZDZIAŁ VI.
Rozmowa o małżeństwie I praktycznie pojęta kwestya rozwodu.

Książę Otton wszedł do pokoju swej żony, uzbrojony najlepszymi zamiarami. Pragnął być ojcowskim, serdecznym i pełnym wyrozumiałości; na ustach miał słowa słuszne, lecz tkliwe i wzruszające.