Strona:Robert Ludwik Stevenson - Pan dziedzic Ballantrae.djvu/131

Ta strona została przepisana.
LIST PUŁKOWNIKA

(NASTĘPNIE KAWALERA) BURKE’A

DO WPANA MACKELLARA


Troyes w Szampanji, 12 lipca 1756 r.


Zacny i Czcigodny Panie!

Niewątpliwie zadziwisz się waszmość, otrzymując pismo od osoby tak mało ci znajomej. Ja wszelakoż, gdy miałem szczęście zawrzeć z waćpanem znajomość w Durrisdeerze, odrazum u niego zauważył wielką przy młodych leciech stateczność i prawość charakteru, którą to zaletę (wyznam szczerze) podziwiam wielce i cenię, stawiając ją tuż po wrodzonym genjuszu i mężnym animuszu rycerskim. Ponadto rozmiłowan jestem w cnej familji, której waćpan masz zaszczyt być sługą a raczej skromnym a szacownym przyjacielem i powiernikiem, zasię rozmowa, jaką miło mi było prowadzić z waszmością w przedświcie dnia onego, utkwiła mi głęboko w pamięci.
Bawiąc niedawnym czasem w Paryżu, kędym przybył ze sławnego miasta, w którem mam stałą kwaterę, spotkałem mego przyjaciela, dziedzica B., i zaraz go zagadnąłem o imię