Strona:Robert Ludwik Stevenson - Pan dziedzic Ballantrae.djvu/241

Ta strona została przepisana.

Zamilkła, poglądając na mnie; poczem nagle uśmiechnęła się nieznacznie i rzekła mi rzecz osobliwą:
— Wiesz-że, kim jesteś, panie Mackellar? Jesteś, ot, istna stara pannica!

Nic już godnego uwagi nie zdarzyło się w rodzinie aż do powrotu onego człowieka, pod złą gwiazdą urodzonego, — pana dziedzica. Tu jednak muszę zamieścić drugi urywek z pamiętników kawaler Burke, sam w sobie zajmujący, a dla celów mych nadzwyczaj potrzebny. Jest to jedyna, jaką rozporządzamy, wiadomość o indyjskich podróżach pana dziedzica; na tych też stronnicach spotyka się pierwszą wzmiankę o Hindusie zwanym Secundra Dass. Zauważę, iż wychodzi tu z całą pewnością na jaw jedna okoliczność, która gdyby nam była znaną jakie dwadzieścia lat temu, iluż klęsk i zgryzot udałoby się uniknąć! Oto Secundra Dass oddawna umiał mówić po angielsku...