z przodu budą, do psiej podobną, ale tak wysoką jak stół od ziemi: był to niegdyś kram, w którym biedak, co go budował, wystawiał na pokaz drobne swe towary — zwróciło to uwagę pana dziedzica, a być może że podszepnęło mu sposób postępowania. Miał pewną, zręczność we władaniu igłą krawiecką, zręczność pewnie zdobytą na pokładzie korsarskiego statku, w każdym zaś razie wystarczającą do tego, by w oczach pospólstwa uchodzić mógł za krawca — a wszak nic mu więcej nie było potrzeba do wykonania upragnionego odwetu Nad budą wywieszono deskę, zawierającą napis tej mniejwięcej treści:
BYŁY DZIEDZIC BALLANTRAE
WYBORNY ŁATACZ ODZIEŻY
PODUPADŁY SZLACHCIC INDYJSKI
MISTERNE ROBOTY ZŁOTNICZE
Pod tym napisem siadywał w budzie na sposób żeglarski, ilekroć miał robotę, nasz jegomość i łatał zawzięcie. Powiadam: gdy miał robotę, bo jeżeli przychodzili jacy klienci, tedy raczej do Secundry, a szycie pana dziedzica przypominało potrosze pracę Penelopy. Takim sposobem zarobkowania nie zdobyłby sobie nigdy nawet odrobiny masła na okraszenie chleba powszedniego! Ale jemu to wystarczyło, że na-