odzyskał mowę, pierwszy rzeczy, o którą zapytał, było: jeśliśmy gdzie nie widzieli Secundry Dassa.
— Co takiego? Czegośmy nie widzieli? — zawołał pan William.
— Nie, — wyręczyłem go w odpowiedzi, — nie widzieliśmy go wcale. Ale o cóż chodzi.
— Wcale nie widzieliście? — powtórzył Mountain, — zatem, koniec końców, ja miałem słuszność.
To mówiąc, uderzył się dłonią w czoło.
— Ale co zdoła go przywrócić? — zawołał. — Co tego człowieka znów powróci pomiędzy umarłych[1]? W tem wszystkiem kryje się jakaś piekielna tajemnica.
Słowa te pobudziły silnie naszą ciekawość, atoli sądzę, że rzecz cała zyska na przejrzystości, jeżeli opowiem zdarzenia w istotnej ich konieczności. W tem miejscu następuje opowiadanie, które skleciłem na podstawie trzech źródeł niezawsze z sobą zgodnych. Są to:
1) Pisemne zeznanie Mountaine, w którem wszystko co pachnie zbrodnią zostało przezornie zatarte do niepoznaki.
2) Dwie rozmowy z Secundrą Dassem.
3) Liczne rozmowy z samym Mountainem, w których raczył być wobec mnie zupełnie szczerym, bo poprawdzie uważał mnie za swego wspólnika.
- ↑ zamiast pomiędzy umarłych powinno być chyba raczej spośród umarłych albo pomiędzy umarłymi, ponieważ (jak wynika z dalszego tekstu) wspomniany człowiek (pan dziedzic) ma wrócić pomiędzy żywych, w ang. oryginale jest: What takes the man back among dead bodies.