Strona:Robert Ludwik Stevenson - Pan dziedzic Ballantrae.djvu/414

Ta strona została przepisana.

zanim pan William powrócił, by zabrać nas z sobą, kazałem wyryć na jednym z wielkich głazów ten napis, którego tekstem godzi się zamknąć nieniejszą opowieść:

J. D.
DZIEDZIC ŚWIETNEGO SZKOCKIEGO TYTUŁU, A PRZYTEM WIELU WDZIĘKÓW I PRZYMIOTÓW, PODZIWIANY W EUROPIE, AZJI, AMERYCE, W WOJNIE I POKOJU, W NAMIOTACH DZIKICH ŁOWCÓW I W TWIERDZACH KRÓLEWSKICH, ZDOBYWSZY, ZDZIAŁAWSZY I WYCIERPIAWSZY TAK WIELE, TU SPOCZYWA W ZAPOMNIENIU

H. D.
BRAT TEGOŻ,
PO ŻYWOCIE PEŁNYM NIEZASŁUŻONYCH NIESZCZĘŚĆ, ZNOSZONYCH CIERPLIWIE A MĘŻNIE, ZMARŁ NIEMAL W TEJ SAMEJ GODZINIE I SPOCZYWA W JEDNEJ MOGILE ZE SWYM BRATEM, A NIEGDYŚ PRZECIWNIKIEM.

SERDECZNA TKLIWOŚĆ JEGO MAŁŻONKI ORAZ PEWNEGO STAREGO SŁUGI WZNIOSŁA IM OBU TEN WSPÓLNY NAGROBEK.


KONIEC.