Strona:Robert Ludwik Stevenson - Pan dziedzic Ballantrae.djvu/58

Ta strona została przepisana.

dla nas obu tem serdeczniejsze, że dziedzic należał do tych nielicznych Szkotów, którzy odnosili się przychylnie do Irlandczyków, oraz, że mógł mi on oddać nielada usługi w mej ucieczce. Jednakże ugruntowaniem naszej przyjaźni była dopiero pewna okoliczność, sama w sobie tak romantyczna, niby jaka opowieść o królu Arturze.
Przespaliśmy razem noc dżdżystą na zboczu jakiejś góry — i tak się rozpoczął drugi dzień naszej ucieczki. Zdarzyło się, że tę samą drogę, co i my, przebywał człek niejaki rodem z Appinu, zwany Alan Black Stewart, czy też akoś podobnie[1] (w każdym razie widziałem go później we Francji), który żywił jakąś zawiść do mego towarzysza. Od słowa do słowa rozpoczęła się między nimi zwada, w której posypały się z obu stron wielce plugawe obelgi i wyzwiska, w końcu Stuart jął krzyczeć na dziedzica by zsiadł z konia i rozstrzygnął spór orężem.

— Co znowu, panie Stewart! — odrzekł dziedzic. — A ja właśnie w tej chwili radbym urządzić z waćpanem wyścigi!

  1. Dopisek p. Mackellera. Nie był-że to przypadkiem Alan Breck Stuart, głośny następnie jako uczestnik mordu w Appinie? Kawaler czasami bardzo się myli w nazwiskach.
    Przypisek tłumacza. Alan Breck Stewart jest obok Dawida Balfowra główną postacią słynnej powieści Stefensona „Porwany za młodu“.