Czyż jednak córka Raula Rivière posiadała jedną tylko duszę? Miała ich całą gromadę, a pośród niej znajdowało się kilka pięknych postaci, nie zawsze zgodnych z sobą...
Mimo wszystko, owa wnętrzna walka toczyła się w sferze nieokreślonej. Anetka nie miała dotąd sposobności wypróbowania tych sprzecznych namiętności. Opozycja ich była dotąd jeno igraszką umysłu, płomienną, podniecającą dosyć, ale bez ryzyka. Nic jej nie zmuszało do decyzji, mogła sobie pozwolić na zbytek próbowania w myśli jednego i drugiego rozwiązania.
Było to tematem przeplatanych śmiechem dyskusyj z Sylwją, problematem jednym z ważniejszych, w których się lubuje młodociane serce w okresach bezczynu, czy oczekiwania, aż do dnia, w którym rzeczywistość zadecyduje nagle, nie troszcząc się zgoła o mądre tegoż serca pomysły.
Sylwja rozumiała dobrze dwoistość aspiracyj Anetki, ale ze swego punktu widzenia nie dostrzegała w nich żadnych sprzeczności. Należało poprostu czynić jak ona, kochać, kiedy przyjdzie ochota, być wolną, kiedy się spodoba...
Anetka potrząsnęła głową.
— Nie!
— Cóż to znaczy: nie?
Odmówiła wyjaśnień.
Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/164
Ta strona została przepisana.
152