wróciły i zabierają się do spoczynku. Anetka marzy. Ale tym razem ma oczy otwarte. Znalazła się w świecie realnym, w swym pokoju. Jest znowu sobą, Anetką Rivière. Pochylona ku ognisku, różowiącemu młodą jej twarz, drażniąc stopą czarną kotkę, nadstawiającą brzuch ku złotym blaskom kominka, przypomina sobie osamotnienie swe, na chwilę zapomniane, przywołuje (znikniony z serca) obraz istoty, którą utraciła. Ubrana jest w ciężką żałobę, ma ślady niezatarte przeżyć bolesnych na czole i w fałdach ust, a spód powiek wezbrany jeszcze niedawno przelanemi łzami. Jest jednak zdrowa, świeża, pełna soków nowego życia, silna, rozrosła, nieładna, ale dobrze zbudowana, ma bujne, bronzowe włosy, złociste na karku, matową cerę, oczy jak kwiaty, a wszystko to, tchnące smętkiem osłaniającej ją melancholji, czyni ją niby młodą wdową, ścigającą znikający cień ukochanego.
Anetka była wdową w sercu swojem, ale ten, którego cień zatrzymać chciała drżącą dłonią, był jej ojcem.
Straciła go przed pół rokiem, w końcu jesieni. Młody jeszcze Raul Rivière (miał niespełna pięćdziesiątkę) zmarł po dwudniowej chorobie, na atak uremiczny. Od kilku już lat czuł się nie zdrowym i winien był szczędzić sił, nie zwracał
Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/19
Ta strona została przepisana.
7