Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/219

Ta strona została przepisana.

działalności, słowem prawo własnego życia duchowego, bez obowiązku poddania się wyrokom prawa strony drugiej, choćby to była istota najdroższa nawet. Żadna bowiem istota nie ma prawa składać sobie w ofierze duszy drugiej, ani też obowiązku oddawania swojej. To zbrodnia.
— Prześlicznie, droga przyjaciółko! — zawołał Marcel. — Ale co do mnie, pani wie... dusza... to przekracza moją kompetencję. Może się lepiej na tem zna Roger. Chociaż obawiam.się, że ma podobne zdanie w tej sprawie. Nie wyobrażam sobie jakoś, by Brissotowie uznawali w swem kółku rodzinnem, by dopuszczali możliwość jakiegoś innego „prawa duchowego“, poza prawem karjery politycznej i prywatnej Brissotów.
— Właśnie jutro, — odparła śmiejąc się Anetka — udaję się do nich, do Burgundji, na kilka tygodni.
— Będzie pani miała tedy sposobność skonfrontowania swego idealizmu z ich idealizmem! — rzekł Marcel. — O, są to wielcy idealiści, proszę wierzyć! Zresztą może się mylę, może się państwo zgodzicie doskonale. Pani stworzona jest na to, by się zgodzić.
— Kto wie co będzie! — zawołała. — Może wrócę stamtąd skończoną Brissotką!

207