Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/247

Ta strona została przepisana.

Gdyby miał więcej czelności w traktowaniu kobiet, byłby ukrył swe uczucie i obiecał, obiecał wszystko, czego domagała się Anetka. „Przysięgi zakochanego wiatr niesie.“ Pocóż ich tedy skąpić?...
Pełen wad, Roger miał jednak także zalety, był jak mówią „porządnym chłopcem“ i nazbyt zajmował się sobą by znać dobrze kobiety, z któremi wdawał się rzadko. Nie ukrył tedy zręcznie urazy, a w momencie, kiedy Anetka spodziewała się jakiegoś wielkodusznego słowa, poznała rozczarowana, że słuchając jej, myślał wyłącznie o sobie.
— Anetko, — powiedział — wyznaję, że nie rozumiem, o co ci idzie. O małżeństwie naszem wyrażasz się jak o więzieniu i w pierwszej linji rozmyślasz jak z niego uciec. Dom mój nie ma krat w oknach i dość jest obszerny, by się w nim czuć swobodnym. Ale trudno żyć przy otwartych naściężaj drzwiach, a dom mój poto istnieje, by w nim mieszkać. Mówisz o wyjściu zeń, chcesz wieść własne, odrębne życie, osobiste mieć stosunki, przyjaciół, a nawet, jeśli dobrze zrozumiałam, domagasz się wolności odejścia wedle upodobania od ogniska domowego, celem poszukiwania Bóg wie czego, czego nie znajdziesz w domu, ja zaś mam czekać, aż ci się spodoba wrócić... Anetko, tego brać serjo nie można! Nie myślałaś tak chyba! Żaden mężczyzna nie

235