— Daję ci pełną wiarę i zaufanie, Anetko! Wierzę twym pięknym oczom. Przysięgnij mi tylko, że mnie zawsze będziesz kochała i to wyłącznie! Nie chcę niczego więcej.
Ale młodej Kordelji nie zaspokoił ów żartobliwy sposób uchylania się od lojalnej odpowiedzi, która stanowiła o całem jej życiu, to też zbuntowała się przeciw niemożliwemu zobowiązaniu.
— Nie, Rogerze, — odrzekła — nie mogę ci tego zaprzysiąc. Kocham cię bardzo, ale nie mogę obiecywać tego, co ode mnie nie zawisło. Oszukiwałabym cię, a tego nie uczynię nigdy. Przyobiecuję tylko nie ukrywać niczego przed tobą. Gdybym cię kochać przestała, lub pokochała innego, dowiedziałbyś się o tem pierwszy, nawet jeszcze przed owym innym. Ty uczyń to samo! Rogerze drogi, żyjmyż prawdą!
Było mu to zgoła nie na rękę. Kłopotliwa prawda nie czuła się dobrze i nie często gościła w domu Brissotów. Ile razy zapukała do drzwi, odpowiadano pospiesznie:
— Państwo wyjechali!
Tak też postąpił Roger.
— Droga moja, — zawołał — jakże jesteś śliczna!... Mówmy teraz o czem innem.
Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/249
Ta strona została przepisana.
237