piosenkę, brał tedy ton odpowiedni i czuł się zadowolonym, chociaż Anetka brała to za obrazę.
Nasuwały się przytem inne ważne kwestje. Zagrożony bardzo został stosunek Anetki do Sylwji. Nie ulegało kwestji, że owej dziewczyny, o tak swobodnym sposobie życia, nie dopuszczonoby do domu, a zwłaszcza stanęłoby na przeszkodzie to, że jest szwaczką. Pyszni i sztywni Brissotowie nie zgodziliby się za nic, ze względu na siebie i synową, na tak skandaliczne powinowactwo. Trzeba je było ukryć, a ani Sylwja, ani Anetka nie zgodziłyby się na to nigdy. Obie posiadały swą dumę, a jedna dumną była z drugiej. Anetka kochała Rogera i pożądała go dużo namiętniej, niźli chciała przyznać, ale nie poświęciłaby mu Sylwji. Kochała ją bardzo, a jeśli nawet uczucie to przybladło, zdarzały się momenty, w których czuła, że sięga ono samego dna serca (wiedziała o tem wyłącznie sama, Sylwja domyślała się jeno przez połowę). W poufnych rozmowach z Rogerem powiedziała mu dużo za dużo. Roger wydał się zaciekawionym, a nawet wzruszonym, ale z tem zastrzeżeniem, że sprawa dotyczy przeszłości. Nie byłoby mu wcale na rękę, by owa kompromitująca przyjaźń miała trwać dalej. Zdecydował się nawet w głębi serca, że to zmieni powoli, nie zdradzając się ze swemi zamiarami.
Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/253
Ta strona została przepisana.
241