Nie chciał dzielić z nikim swojej żony. „Moja żona, mój pies“. Podobnie jak cała rodzina, miał silny instynkt posiadania.
Im dłużej bawiła Anetka u Brissotów, mimo pozorów serdeczności, jakiemi ją otaczano, owo zawłaszczenie jej osoby stawało się coraz to wyraźniejsze. Brissotowie trzymali mocno, co im raz wpadło w ręce. Domowy despotyzm obu pań przejawiał się każdego dnia w mnóstwie szczegółów. Posiadały one „ideje stałe“, o wszystkiem co dotyczyło domu, czy świata, codziennego życia, czy wielkich problemów moralności. Wszystko było gotowe, utrwalone raz na zawsze. Wydały edykty, co należy chwalić, a co ganić i odrzucać, zwłaszcza co należy odrzucać! Ostracyzm je cechował niewysłowiony. Ileż ludzi, sposobów mymyślenia, rodzajów działalności, sądów, ileż skazały bez apelacji na całą wieczność! Ton i uśmiech odbierały ochotę dyskutowania. Zdawało się, że mówią (mówiły to nawet czasem wyraźnie):
— Niema, drogie dziecko, dwu zapatrywań!
Ile razy usiłowała pokazać, że ma własny sąd o rzeczy, odpowiadały:
— Zachwycająca jesteś, moja mała!
Wynik był taki, że milkła natychmiast.
Traktowano ją już jak córkę, niedość tylko
Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/254
Ta strona została przepisana.
242