Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/277

Ta strona została przepisana.

Rozległ się gwizd. Powiedzieli sobie:
— Do widzenia!
A pomyśleli.
— Nigdy to nie nastąpi.
Pociąg ruszył, a Roger wrócił przy zapadającym zmierzchu. W sercu czuł ból i złość, zły był na Anetkę, zły na siebie, czuł się złamanym... Czuł też, o wstydzie... czuł... ulgę...
Zatrzymał konia pośród opustoszałej drogi i zapłakał, ogarnięty pogardą dla siebie, pogardą i miłością.



265