Ta strona została przepisana.
egoizmu, który, łącząc ludzi sceptycznych, a miłych sobie wzajem, nie wymaga od drugich tego, czego im samemu dać nie może.
Sylwja czuła się w gruncie rzeczy dużo bliższą Leopoldowi, niż Anetce. Kochała ją więcej, ale gdyby Anetka była mężczyzną, (powiedziała jej to nawet ze śmiechem), nigdyby za nią nie wyszła! O nie, sprawa przybrałaby zły obrót!...
Selve dawał jej pewność zupełną i ta okoliczność sprawiła, że nie myślała o nim, ale o weselu, sukni, jaką sobie uszyje, przyszłem gospodarstwie i wielkich planach komercjalnych. Rada temu była i czuła pełne zadowolenie.
101