Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/119

Ta strona została przepisana.

bierał teraz życia... a jednak koniecznie musiała wracać. Anetka zaproponowała, by się widywali od czasu do czasu i przyznali, że te same rozmowy, które wiedli w bibljotece, możnaby toczyć w Luksemburgu, albo...
— Czemuż nie u mnie, w domu?
Anetka zaprosiła go na jedną z najbliższych niedziel, potem zaś uciekła, nie czekając odpowiedzi.
Ach, jakżeby mówił świetnie teraz, kiedy jej już nie było! Uprzytomnił sobie całą scenę i delektował się dobrocią Anetki. I nagle człowiek ten, zrównoważony umysłowo, utracił miarę w sprawach serca, a dawna myśl, że uczucia jego skazane są na bezwzajemność, ustąpiła miejsca innej, która mu szepnęła:
— A może...



115