wiony. Sylwja spostrzegła to i dobyła z niej prawdę. Porozmawiawszy z Juljanem, zawyrokowała:
— Jest to jeden z niezdecydowanych, których trzeba zmusić. Nie brak sposobów. Wydrzyj mu przemocą przyzwolenie, a niebawem będzie ci za to wdzięczny.
Ale Anetka nie mogła znieść tej myśli, by jej kiedyś wyrzucał (bez słów nawet), że się z nią ożenił. To też przekonawszy się dowodnie o nieuleczalnej słabości jego charakteru i braku wszelkiej nadziei, na którejby można budować, rozcięła sprawę mieczem. Napisała doń, by nie przedłużał bezpłodnej udręki. Cierpieli oboje, a trzeba było żyć. Ona musiała pracować na dziecko, on miał też swe obowiązki, które oboje przez czas dłuższy zaniedbywali, uszczuplając sobie wzajem sił. A żadne nie miało nadmiaru tych sił. Ponieważ nie mogą oddawać sobie przysług, niechże przynajmniej nie szkodzą sobie wzajem. Należy zerwać i nie wznawiać odwiedzin. Wkońcu podziękowała mu za to, czem był dla niej.
Juljan nie odpisał, nastała cisza...
A w głębi serc wrzała uraza, żal i zraniona namiętność.
Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/153
Ta strona została przepisana.
149