Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/154

Ta strona została przepisana.




Miłość ich nie pozostała tajną otoczeniu. Zauważył ją Leopold i zawrzał gniewem, którego zataić nie umiał przed Sylwją. Przykre wspomnienie niezbyt bohaterskiej przygody pozostawiło w nim bezwiedną urazę, która wzrosła z biegiem czasu. Udawał tylko, iż zapomniał o motywach. Sylwja, której baczność została już obudzona, zdumiewała się, patrząc na dziwne zachowanie męża. Był zazdrosny. Urazę swą zwróciła przez dziwną logikę serca przeciw Anetce i znienawidziła ją poprostu. Do pewnego stopnia stan jej zdrowia usprawiedliwiał te wybuchy niepojęte. Niestety jednak przetrwały one stan, który je wywołał.
W październiku Sylwja powiła córeczkę, czem się rozradowali wszyscy. Anetka okazała dziecku tak namiętne przywiązanie, jakby było jej własnem. Sylwji nie cieszyło jednak, że je siostra pieści, a tamowana dotąd nienawiść wyszła w pełni na jaw. Od kilku tygodni znosić musiała Anetka obraźliwe i dotykające ją zaczepki, przypisywała to chorobie siostry, teraz jednak poznała, że Sylwja jej nie kocha. Milczała, by jej nie drażnić, czekając nawrotu serdeczności.
Sylwja przyszła do siebie i stosunek sióstr pozostał z pozoru niezmienionym, tak że ktoś postronny niczegoby nie zauważył. Ale Anetka odczuła chłód

150