Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/173

Ta strona została przepisana.

przyznajmy się... Marek wywoływał to jak i my nieraz... umyślnie.
Jakże miło mu było odgrywać rolę ofiary, gdy matka kajała się z powodu nadużycia siły brutalnej! Czuła się winną, on chciał wrócić do łask, ale czekał... zwlekał...
Poprostu był to triumf słabości! Kobiety władają tą bronią po mistrzowsku, ale dziecko prześcigło tu kobietę. Młode ciało, oblane jeszcze mlekiem macierzyńskiem, jest przez pół kobiece i dysponuje ogromnym zapasem chytrostek i forteli. Rozbrojona Anetka czuła się w stosunku do małego łotra niemal mężczyzną. Głupia to płeć, co, wstydząc się swej siły, błaga o przebaczenie jej. Warunki były nierówne Malec wywodził zawsze w pole matkę.



169