Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/183

Ta strona została przepisana.

pod miękką osłoną bytowania... była to śmierć, siła zabójcza... Zabijają mnie, zabijam ja... Nie dam się! Wygra silniejszy! Dalejże...
Duma, zacięta duma opancerzyła go twardą zbroją. A skądże wziął tę stal, jeśli nie od matki, którą gardzi z powodu jej rozlewności i igra z tą jej przywarą. Wiedział o tem i nawet czasu, kiedy go rozpieszczała Sylwja, uznawał wyższość Anetki. Może ją nawet naśladował? Ale czuł także, że winien chronić się przed przewagą tej indywidualności, tej osoby, która go nadmiernie kocha, zalewa sobą i zagraża własnemu życiu jego. Czuwał przeto zbrojny i trzymał ją zdala, wiedząc, że i ona jest... wróg!



179