Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/205

Ta strona została przepisana.

domowem (skądże wiemy, że nie razi to naszych zwierząt). Instynkt obronny sformułował w umyśle chłopca pewne ideje szkodliwe, naiwnie cyniczne, o których lepiej nie mówić. Starał się uchodzić narazie we własnych oczach (nie myślał o innych) za człowieka zobojętniałego. Ale wchłaniał wszystkiemi zmysłami chciwami, a niewinnemi jednocześnie, zagadkowy czar animalnej istoty kobiecej. Uczuwał do kobiety pociąg i wstręt jednocześnie.
Każdy mężczyzna zna te sprzeczności, ale w tej epoce życia przeważał w Marku wstręt. Wstręt ów posiadał jednakowoż woń ostrą, która sprawiała, że wszystkie inne uczucia i wszystkich rówieśników miał za nic. Odetką pogardzał jako niegodną siebie.
Odetka była małą dziewczynką, coprawda, ale jednocześnie kobietą, na złość słynnym pedagogom, którzy szufladkują dziecięcość w różne działy. W dziecku jest już wszystko, tylko by dojrzeć to, trzeba badać. O samym świcie objawia się to nagłem błyskaniem.
Błyski te częstsze były u Odetki, niż przeciętnych dzieci. Była owocem przedwczesnym, obok zdrowia fizycznego nosiła w sobie cały świat nadmiernego roznamiętnienia. Czyż źródło tego biło poza Anetką i Sylwją? Anetka odnajdywała tę cechę w sobie, za lat dziecięcych, ale myliła się, gdyż nie była tak przedwcześnie dojrzała i kładła fałszywe daty uczuciom, które pochodziły z czternastego i piętnastego roku życia.
Odetka była jak gołębnik, pełen szmeru skrzydeł. Przelatywały amorki niewidzialne, rzucając światła i cienie. Zadowolona i podniecona nerwowo naprzemian, wybuchała płaczem i śmiechem bez widocznego powodu, potem ogarniało ją znużenie i obojętność, wkońcu

201