Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/210

Ta strona została przepisana.

nad nią. Na ten odgłos nadbiegły matki, rozdzieliły ich i naburczały. Czuli się tak bliskimi w tej chwili...
Ale nazajutrz Marek rozmyślił się, przestał doznawać niepokoju, a nawet (ponieważ go wyśmiano, dla rozproszenia obaw), zły był, że okazał tchórzostwo. Powziął urazę do Odetki, że go doprowadziła do takiego stanu zapomnienia przez swe głupie obawy. Przytem (widząc jak chodzi zdrowa i wesoła) pozazdrościł jej tego zdrowia. Miała go za dużo, uczuł tedy zawiść i upokorzenie.
Długo jeszcze po ozdrowieniu martwiło go bardzo, że się zdradził wobec kuzynki, a złość go zbierała tem większa, iż bał się o siebie naprawdę, a ona to widziała. Przeminęło wzruszenie, a Odetka zachowała wspomnienie złośliwe tego bojaźliwego chłopca, który jej się ukazał bez wszelkich osłonek dumy. Pokochała go tem więcej, ale on jej nie przebaczył.



206