Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/222

Ta strona została przepisana.




Zudny pozór...
Życie zaczęło się na nowo u Rivière’ów, jeno katastrofa uczyniła wyłom w duszach.
Jakże drobnym jest faktem w ogólnym porządku rzeczy zniknięcie dziecka. Śmierć nas otacza okręgiem, nie może dziwić, od kiedy zaczynamy myśleć, widzimy ją i nawykamy, wiedząc, że zgłosi się u nas do pracy, i przewidujemy ból, jaki zada. Ale to nic jeszcze. Śmierć wywołuje przewrót w naszem istnieniu. Jest to zmiana zasadnicza... przed, a po śmierci... Znikła jedna istota, a dotkniętem zostało całe królestwo bytu, wczoraj świat jaśni, dziś cienia... Jeśli spadnie ze sklepienia mały kamyk, całe sklepienie musi runąć! Nicość nie posiada wymiaru. Jeśli owo ja, nie jest niczem, każde ja, czemś jest. To co kocham istnieje, bo żyję tem kochaniem. Nierealność wszelkiego bytu jawi się nagle i wszyscy to pojmują, choć w rozmaity sposób, intelektem, instynktem patrzą temu prosto w twarz, lub odwracają się i mrugają oczyma...
Złamana gałązka na rodzinnem drzewie, to jest Odetka, nie przeszkodziła rosnąć innym, ale większość ich została zmodyfikowana w rozwoju.
Najmniej to dotknęło ojca. W dniu pogrzebu cierpiał bardzo, dysząc, niby koń dogorywający. W dwa tygodnie potem był już zatopiony w interesach, od-

218