Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/246

Ta strona została przepisana.

zawiść tych, których ubiec zdołała. Uznali się za okradzionych i rzucili w kąt całą galanterję, najbrutalniejsi zaś byli żonaci, bo ich podżegiwały połowice. Miotano na Anetkę oszczerstwa, insynuując jej haniebne metody w uzyskiwaniu najlepszych posad, ona zaś, uśmiechnięta zatwardziale i pociągająco jednocześnie kroczyła własną drogą i gardziła opinją.
W gruncie rzeczy jednak zaczynały już występować niedostrzegalne dotąd oznaki wyczerpania tą wieloletnią, nieubłaganą pracą. Zbliżała się czterdziestka, życie minęło niepostrzeżenie, a w duszy podniósł głowę bunt głuchy. Upomniało się o prawo życie bez miłości, czynu, dostatku i wielkich radości... wszystko, czego jej brakło, a do czego była stworzona!...
— Niema co myśleć o tem nawet! pomyślała. — Już za późno... za późno...



242