Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/270

Ta strona została przepisana.

Czemuż go tedy zajęła natychmiast Anetka?
Wzięło go to, czem sobie byli podobni.
To podobieństwo, istniejące w Anetce ówczesnej, odczuł sam jeden tylko Filip i od pierwszego spojrzenia i wymiany ciosów w rozmowie, powiedział sobie:
— Ona patrzy na ludzi zupełnie jak ja... To moja rasa!
Jego rasa? Fakty przeczyły temu, bo przecież Anetka spadła z tego poziomu społecznego, na który Filip wspiął się z mozołem i siłą pięści. Ale w tej chwili stali narówni, czuli się oboje obcymi w tym świecie, byli jego wrogami i oboje też byli potomkami rasy, dawniej władającej ziemią, a dziś zdetronizowanej, rozproszonej i niemal zanikłej. Dziwne są dzieje i przemiany ras i pytanie, czy triumfująca ludzkość nie zmierza ku miernocie. Ale zdarzają się odrzuty i czasem dawny władca odzyskuje swe mienie na dzień jeden choćby. Filip dopominał się o mienie swoje, czy nie swoje... rzecz obojętna... ale jak zawsze o wszystko, tak i teraz przysądził sobie Anetkę na własność.



266