Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/316

Ta strona została przepisana.

przymusu w namiętności, zarówno jak w polityce, nie chciał jej utracić, ani też poślubić w czasie, który mu nie odpowiadał. Sądził nawet, choć wiedział, iż uczyniła mu dar bez myśli ubocznej, że owo drożenie się Anetki z sobą stanowi taktykę jej, by go do siebie przywiązać. Podejrzenie to odczuła jako smagnięcie batem i oddawała mu się znowu z rozpaczą żądzy i wstrętu. Filip nie zważał na nici wracał raz po razu by brać ją jak egoistyczny kochanek, nie myśląc nad tem, że mimo zgody z jej strony, pozostaje w niej zawsze rana.
Anetka uczuła się zdegradowaną. Nie była to już miłość, ale prostytucja. Wiedziała, że jeśli nie uratuje się z pochyłości, z której spadało jej ciało, to zginie.
Uciekła dnia popołudniu. Poszła do pewnego Sylwji i poprosiła, by na parę dni wzięła do siebie Marka, gdyż musi wyjechać. Sylwji starczyło jednego spojrzenia. Nie pytała ta kobieta, niezdolna pojąć myśli siostry, bo miała przedziwny instynkt miłości i jej zawikłań tragicznych. Nie zwierzała się ongiś Anetce (mówiąc jeno o rozkoszy) i nie oczekiwała od niej tego. Wiedziała, że kobiecie należy się chwila ciszy i skupienia, kiedy nikt pomóc nie może, kiedy trzeba ocalić się samej, lub samej zginąć. Ofiarowała siostrze na pobyt domek, który kupiła niedawno pod Jouy-en-Josas, a wzruszona Anetka ucałowała ją.
Zamknęła się na dwa tygodnie w tym domku pod lasem, nie mówiąc nawet Markowi, gdzie jedzie, tak że jedna Sylwja znała jej kryjówkę.
Zaledwie opuściła zaklęte koło, w którem żyła przez ciąg ostatnich tygodni, wśród przeraźnych płomieni, jako niewolnica przykuta do taczki... uczuła, że pęta spadają. Odetchnęła i zaraz tegoż wieczora,

312