Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/344

Ta strona została przepisana.




Następnego ranka, z trosk dnia ubiegłego został jeno śnieg, topniejący w słońcu,

Cosi la neve al sol si desigilla

oraz boleściwa rozkosz ciała, które walczy, a wie, że odniosło zwycięstwo.
Odpoczęła po cierpieniach i namiętności. Dla wyzwolenia, koniecznem jest zaspokojenie zupełne. Ale nie każdy ma tę odwagę i karmi zgłodniałego psa okruszynami, spadłemi ze stołu. Ci tylko zwyciężają cierpienie, którzy się zdobyć mogą na to, by ogarnąć je w całem rozpętaniu i powiedzieć:
— Biorę cię! Wydasz przeze mnie potomka!
Ten potężny oplot twórczej duszy jest brutalny i płodny, jak akt miłosny...
Anetka znalazła na stole, to co napisała, i potargała kartkę. Chaotycznych słów tych znieść dzisiaj nie mogła, podobnie jak uczuć, które je wywołały. Bała się zmącić spokój, w którym się pławiła, czując to samo, co czuje człowiek zwolniony z łańcuchów. I zaraz dostrzegła w wizji ten łańcuch niewoli, opasujący długie pokolenia dusz (tych samych dusz, co jej dusza), i zadała sobie pytanie:
— Skądże się bierze ta ciągła niewola i zrywanie więzów? Do jakichże celów kroczę krwawym gościńcem pożądania?

340