to! Pociągał ten niepogwałcony azyl małego Northmana, Marka.
Liczył na to, że go zdobędzie podczas feryj świątecznych. Gryzł paznokcie, gdy nie przyjeżdżała. Potem zjawiła się, ale tydzień był stracony! Trzeba było śpiesznie nawiązać bliższy kontakt, tyle razy ofiarowywany przez nią, a przez niego odrzucony. Pewny był, że znowu nadarzy się sposobność, jak czasu ostatnich wakacyj, on zaś podąsawszy się, przystanie...
Ale tym razem umysł Anetki zajmowało coś innego. Nie uczyniła nic, coby spowodowało poufniejszą rozmowę. Miał swe tajemnice? Doskonale! Niechże je zachowa dla siebie. Ona też miała swoje i chciała je zachować.
Marek poprzestać musiał na obserwowaniu „obcej“... najbliższej mu, a najdalszej osoby... matki. Wysilać się musiał na zaglądanie z zewnątrz, przez okiennice. Dotąd ona to czyniła. Upokarzająca zmiana sytuacji!...
Anetka nie kryła się za barykadę.
— Patrz, jeśli chcesz!...
Poprostu, nie zajmowała się nim wcale... a to go upokarzało najbardziej! Ale nie miał wyboru, musiał przełknąć ten afront niezasłużony, bowiem pociągający go magnes ciekawości silniejszy był od miłości własnej.
Spokój i pewność siebie tej kobiety zastanawiały go teraz. Jakże odmienną była od pyłu dusz polatujących z wiatrem. Dom przypominał rozbity okręt. Maszyny popsute, załoga znużona, tajfun w sercach. Śmierć nakreśliła znowu na drzwiach znamię swoje. Apolonja popełniła samobójstwo, niedługo po opuszczeniu Anetki, której to powiedziano teraz dopiero. Sylwja z rozmysłem nie wspominała o tem. Pod koniec listopada wyłowiono z Sekwany ciało szalonej. Aleksy znikł bez śladu w otchłani niepamięci. Znikli także dwaj Ber-
Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/189
Ta strona została przepisana.
171