Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/210

Ta strona została przepisana.

tylko dla niewinnych, Anetka nie uświadamiała sobie, coprawda, swych szans. Pragnąc czegoś, czyniła to z taką siłą, że naturalnem jej się zdawało powodzenie, a pewność jej oddziaływała na tych, od których zawisła realizacja. Pretekstem było w tym wypadku zdrowie syna, który jechał leczyć się w Szwajcarji. Marcel nie badał szczegółów i załatwił sprawę.
Anetka opuściła prowincję w wilję dnia umówionego z Pitanem. Urządziła się tak, by oba fakty nastąpiły bezpośrednio po sobie. Przez ten krótki czas była jak ptak na gałęzi, bez miejsca pobytu, bowiem uszedłszy baczności prowincji, chciała także, by jej nie widziano w Paryżu. Nikt z rodziny nie wiedział o niczem. Doniosła tylko Sylwji o odprawie i podała powód, nie podając daty powrotu. Umyśliła zostać w Paryżu tylko przez kilka godzin potrzebnych na przygotowania do drogi. Dopiero po pomyślnym rezultacie miała się zgłosić do swoich. (W razie niepowodzenia dowiedzieliby się dość wcześnie!)
Przybyła przeto 9 października o zmierzchu i wzięła pokoik w hotelu, blisko stacji, skąd miała wyjechać. Sprzyjało jej szczęście, zamknięta dotąd granica frankoszwajcarska, na skutek klęsk włoskich, miała zostać otwartą 10 października, podobno tylko na jeden dzień. Był to właśnie dzień wyznaczony. Rozgorączkowana, spędziła ranek i całe prawie poobiedzie na formalnościach, wyczekiwaniach w prefekturze policji i ministerstwie spraw zagranicznych, aż w końcu, zdobywszy wszystko, kupiła bilety na stacji. Gdy się to skończyło (zapadał zmierzch mglisty po bezsłonecznym dniu), Anetka wróciła do hotelu, chcąc odpocząć, w przewidywaniu uciążliwej nocy. Ale pokój był lodowato zimny. Przestawszy działać, jęła się troskać, do czego ją usposabiało znużenie. Różne rzeczy mogły uniemożliwić wyprawę. Ucieczka Franza mogła zostać zbyt prędko sygnalizowaną! Czy zdąży

192