Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/216

Ta strona została przepisana.

pewności, że cała rzecz przepadła. Dręczona strachem, czyniła wysiłki, by przejść wzdłuż wagonów. Ale zaledwie można się było przecisnąć w ciżbie... Pociąg ruszył dalej, potem znowu stanął pomiędzy stacjami, z powodu naprawy toru i światła zgasły. Omackiem, torując sobie głową drogę, usiłowała wrócić na dawne miejsce, ale zaraz osiadła na mieliźnie... Pociąg drgnął, światło rozbłysło... i nagle w tej, mdłej poświacie kinkietów ujrzała, stojącego tuż przy sobie tego, którego oczekiwała!... Stali twarzą w twarz... W pierwszym porywie radości pocałowali się... Zbyt dużo trzebaby mówić! Umysł omdlewa, a mówi ciało... Brat zbłąkany odnajduje siostrę...
Pewny już był, że przepadł beznadziejnie i szalał z rozpaczy, zostawszy sam, nie wiedząc, dokąd jedzie, gdzie wysiąść i kędy się skierować. Anetka była mu aniołem z nieba zesłanym. Objął ją, jak dziecko. Uszczęśliwiona tuliła go, niby kwoka pisklę. Oparci o siebie, opowiadali sobie półgłosem swe przygody. Chytry Pitan, chcąc uniknąć możliwej pułapki na stacji, poprowadził go polami, naprzełaj, do miejsca, gdzie pociąg musiał stanąć z powodu naprawy toru. I tam, pociemku wsiadł...
W godzinę potem przesiadanie. Znów kontrola biletów. Największe niebezpieczeństwo minęło. Mieli teraz jeszcze przed sobą trudny skok przez granicę. Ale w serca wróciła ufność. Franz nie wątpił już teraz w nic. Przerzucił się z jednej ostateczności w drugą, a rozradowanie chłopięce oddziałało na towarzyszkę. Zapomniała o zmęczeniu, troskach, zmorze sennej, kochanym chłopcu swoim, srebrnych nitkach we włosach. Podnieceni śmiali się, paplali, jak uczniaki rozweselone udałym figlem. Udawali rodzeństwo, a nawet Franz wymyślił rozmowę fikcyjną, na temat warsztatu zegarmistrzow-

198