Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/240

Ta strona została przepisana.

łyszącą do snu cierpienie, i otaczała go jeno macierzyńską miłością, która rosła z dnia na dzień, w miarę jak jej coraz to bardziej potrzebował. Miłość macierzyńska mieści w sobie wszystkie rodzaje miłości, a chociaż ich nie zna może z imienia, każdą hoduje tajemnie.
Franz zwierzył jej wszystko i oddał się cały niepodzielnie. Z dziwnym bezwstydem uznał za naturalne, by się poświęciła wszystkiemu, co go tyczy, zarówno odnośnie do cierpienia, żałoby, zamętu duchowego, jak i ciała, zdrowia, jedzenia, mieszkania i odzieży. Potrzebna mu była jako mamka, niańka, powiernica i służąca do wszystkiego. Niczego więcej nie chciał, ani nie była mu pozatem niczem, natomiast domagał się usług związanych z jej zawodem, dziękując jeno przez grzeczność. Anetka uważała to wszystko za naturalne i była wdzięczną, że jej potrzebuje.
Zachwycał ją egoizm Franza. Kobiety przepadają za tem. Mężczyzna kochający kobietę dla niej samej, budzi życzliwość, ale ten, który kocha dla siebie, wznieca przywiązanie. Myśli tylko o sobie, nie daje nic z siebie, bierze pełną dłonią, czerpie i jest zadowolony...
— Jakiż on dobry!...
Franz pożerał Anetkę w sposób bardzo miły. Był serdeczny, przymilny, uroczy i zgoła niewinny. Pozwalał się pielęgnować, żałować, wzamian wyrażając życzenia, które spełniała pośpiesznie, uprzedzając nawet często. Dziesięć razy na dzień biegała po schodach, by mu kupić pomarańczę, dziennik, jakiś przedmiot, o którym wspomniał, lub odnieść na dworzec list pilny.
Czuła się hojnie wynagrodzoną, jeśli, wracając po krótkiej obecności, spostrzegła jego zniecierpliwienie, gdy jej wyrzucał, że się spóźnia, lub gdy wieczorem, o zmierzchu, smutny i rozbolały siadał obok niej, tuląc się, jakby w chęci zagrzania u jej kolan. Nieraz wybuchał płaczem,

222