Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/243

Ta strona została przepisana.

jej sumienie). Teraz jednak zostać dłużej nie było wolno, obowiązek tkwił po tamtej stronie... Syn patrzył z wyrazem przygany.
Nie traciła go nigdy z myśli, a mimo dni pracowitych śniła o nim nocami i czuła wyrzuty sumienia. Trapiły ją niebezpieczeństwa, na jakie był wystawiony. Nazajutrz po rajdzie aeroplanów z 30-go stycznia, zerwała się do jazdy. Pisywali rzadko, a listy były bardzo oszczędne na punkcie czułości. Brakło jej czasu i skryte zakłopotanie czyniło ją oschłą. Wiedząc, że go krzywdzi nieobecnością swoją, a nie chcąc tego przyznać, wolała chłód swój przypisywać błędom jego. On zaś nie przebaczył dotąd ostatniego spotkania i krzywdzącego policzka nieufności.
Wspominając tę chwilę, nieraz po nocach gryzł poduszkę. Ale, oczywiście, wolałby raczej zginąć, niż zdradzić się z tem. Listy do matki pisane, chłodne, dumne i obce, świadczyć miały dowodnie, że mu na niej wcale nie zależy. A rzecz najgorsza, Anetka nie zdawała się tego dostrzegać! Odpowiadała kilku pośpiesznemi, zdawkowemi słowami. Zaszła także niedokładność pocztowa. List z pierwszego stycznia doszedł dopiero w dwa tygodnie później. Gwałtowny atak choroby Hermana, trwający przez całą dobę, zaabsorbował wszystkie siły Anetki, tak że zapomniała o rocznicy urodzin syna. Daremnie puszył się brakiem sentymentalizmu... omal nie wybuchnął płaczem! Otarł szybko oczy, ale łzy paliły go, a nie umiał określić, czy go boli krzywda doznana i rozczarowanie, czy też uczucie inne, którego krzywda wyrazić nie dozwoliła.
Anetka nie wiedziała o niczem. Spostrzegłszy to zapomnienie, doznała przykrości, ale wydało jej się, że nie potrzebuje tego przyznawać, gdyż on sam nie zwrócił na to uwagi (nowy dowód braku uczucia). Ach, czemuż