Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/29

Ta strona została przepisana.

znajmy też... ojczyzna, wszystko to jest mu zupełnie obojętne. Jedyną rzeczą wartościową jest dlań ta kobietka, którą wziął (a może ona jego) przed trzema miesiącami dopiero. Cóż za miesiące... Nigdy im nie starczyło czasu... Drżą im ręce gdy wspomną minione noce. Jakże go bierze namiętnością swoją!... Młoda robotnica paryska czci go, jak bóstwo, bóstwo własne, własne dobro, zabawkę, kota, zwierzę domowe, duszę o ile ją posiadać może) wnętrzności swe, wszystko, własność!... Jest to brunetka chuda, drobna, nerwowa, o aksamitnych oczach i wargach wąskich na bladej twarzy. Wargi te wyssane z krwi przez namiętność pokrywa barwiczką.
On zaś pozwala się łaskawie adorować, wcale nie zdziwiony i ulega jej. Każde z nich jest naprzemian łupem. Żadne nie przypuszcza, że się to skończyć może. Życie nie ma dla nich sensu innego...
Kiedy jednak dotknęła go wojna, powstaje, bez protestu. Nie jest to wesołe, nie jest bohaterem i opłakiwałby niezawodnie to co traci, a niepokoił się przyszłością, ale niema odwagi być śmiesznym i pogardzonym w razie okazania słabości.
Ona wie, że mężczyźnie nie wystarcza miłość sama i krzyczy:
— Podły! Podły!
Wybucha łkaniem.
On się buntuje i woła oburzony:
— Podły? Czyż jest to miano dla człowieka, który chce zostać bohaterem... umrzeć za ojczyznę?
Ona błaga, by przestał tak mówić. Wzmianka o śmierci przeraża ją. Przeprasza go. On zaś rozwija przed nią całą frazeologję patrjotyczną, co jest sposobem dodania sobie ducha. Ona nie śmie protestować dalej. Jest nazbyt osamotniona, nie może powiedzieć co myśli. Cały

11