Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/331

Ta strona została przepisana.

razy zmartwychpowstaje. Sama we wszechświecie, broniąc siebie, broni wszechświata...
Mówił o kręgu złota i żelaza sprzymierzonych. Miłość ich otacza Francję kołem walecznych. Był u nich. Może de visu wielbić przedziwną bezinteresowność bratniej republiki o gwiaździstym sztandarze, która nie żądając nic, spieszy spłacić dług wolności i pomścić prawo... Wielkoduszna Anglja... niezłomna Italja... Od czasu wypraw krzyżowych nie było takiego widowiska! Ale wyprawy krzyżowe walczyły tylko o grób Chrystusa, podczas gdy największa krucjata, dzisiejsza, to nowy Chrystus, który rozwala grób jęczącej w kajdanach ludzkości... itd... itd...
„Zwalić trzeba gmach potwornych nikczemności, których twórcą jest państwo Boszów, wyłącznie za nie odpowiedzialne, paść on musi wraz z nikczemnikami. Wszystkie zbrodnie polityczne i społeczne tam mają swe źródło. To stek wszelakich obrzydliwości. Despoci ohydni, masy zdeprawowane, junkry, fałszywi socjaliści, handlarze niewolników, Kruppy, Hegle, Bismarki, Treitschkowie, Wilhelmy... Bestjalska dzikość Sardanapala... Nietzsche, uważający się za Boga, a szczekający jak pies... Ludy jęczące wśród zgliszcz i dymów... Niewinna Belgja, święta Polska... Reims, Louvain, czarne sepy, szybujące ponad bezbronnemi miastami, by masakrować bez ryzyka kobiety i dzieci... Ale białe ptaki Francji rzucają się na drapieżców, rozpędzają stado, potem zaś lecą poza Ren, wymierzać karę rasie winowajców. Nadchodzi wyzwolenie. Oswobodzone ludy Europy, Azji i Afryki pod egidą wolnej Francji i Anglji napiją się z krynicy wolności. Pada ostatnie cesarstwo kontynentalne. Republika roztacza skrzydła. Anioł postrachu. Genjusz Łuku Triumfalnego... Marchez, enfants de la patrie!...

313