lasek dębów karłowatych... Walało się po ziemi mnóstwo okrwawionej bielizny, listów i strzępów. Cały pułk został tu otoczony... Szłam. Prowadził mnie. Ojciec mówił: — Nie idź dalej, to daremne! Wracaj! — Pod małym dębczakiem, na uboczu, zobaczyłam kàwałek papieru we mchu. Podniosłam... To był mój list! Ostatni, jaki przeczytał!... A krew jego była na papierze... Ucałowałam ziemię i położyłam się tam, gdzie leżał... było to nasze łoże ślubne... czułam się szczęśliwą... radabym była spać tam zawsze. Powietrze przepojone było bohaterstwem.
Uśmiechnęła się w bolesnej ekstazie. Anetka nie śmiała patrzeć na nią...
Stary Girerd skamieniał. Nieugięty ciosem podjął swój zawód. Nie rozmawiał z nikim. Ale w wykładach swoich, przemówieniach i artykułach gwałtownych, głosił nieubłaganą krucjatę. Zażarcie zabijał duszę nieprzyjaciela, policzkował ją, wyrzucał poza nawias człowieczeństwa. W całym domu pozdrawiano go, ale każdy usuwał się z drogi. Spojrzenie jego wyrażało potępienie dla tych, którzy żyją jeszcze. Czuli się winnymi wobec niego. Instynkt zbiorowy znalazł sobie kozła ofiarnego i zbierano materjał oskarzeń niejasnych, skierowanych jednomyślnie przeciw człowiekowi z góry,... temu który nie poszedł.
Clapier (Jozefin) chory na serce... to choroba strachu... Serce dobrego Francuza jest zawsze dość zdrowe, by umrzeć za ojczyznę w boju... On atoli zaliczał się do tych ludzi, którzy na nas ściągnęli wojnę i inwazję... był pacyfistą!...
Młodzieniec wykwintny, płochliwy, dobry publicysta, którego całem pragnieniem było żyć w pokoju z wszystkiem, z piórem w ręku, pośród książek. Atoli, ile razy wychylał się na klatkę schodową wdychał wiew po-
Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/51
Ta strona została przepisana.
33