Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/82

Ta strona została przepisana.

marne życie, jakie czeka, zaułki życia raczej. Widzi, jak syn jej własny tonie w tej ciżbie bezimiennej, w tem mrowisku, co płynie rzeką, niewiadomo dokąd. Czuje się sama mrówką-robotnicą, bezdzietną, która pełni bezradośnie swe mechaniczne funkcje. Wydaje jej się, że te dzieci jednak to jej potomstwo, zrodzone przez potworną, tępa królowę, naturę... Czuje gorycz w ustach i oschłość w duszy.
Brak jej wszystkiego. Nietylko samego syna brak jej strasznie... Brak jej samej siebie.

∗             ∗

SYN także czuje brak matki. Ale nie przyznałby tego za nic.
Rozstał się z nią, wściekły z powodu dezercji... ale był przykuty do galery... Przykuty!... Pokaże się!...
Przez cały miesiąc nie napisał słowa. Ona pisała raz, dwa, trzy w sposób macierzyński i surowy zrazu, dając do poznania, że gdyby się ukorzył, przebaczyłaby... (przebaczyć! Jemu przebaczyć! On atoli nie przebaczy!...) potem była gniewna, że nie pisze, wkońcu zaniepokojona i strapiona... On zaciskał zęby. Zdecydował się odpisać dopiero, kiedy przyszła do rozmównicy Sylwja, którą Anetka prosiła o wieści, i nakłoniła go. Wówczas postanowił stworzyć arcydzieło oschłości. Ni słowa wymówki, lub skargi. Ni śladu goryczy. (Byłoby to częściowem otwarciem serca). Nie, tylko chłodne ugrzecznienie. Wypracowanie szkolne, do którego poczuwał się teraz, regularnie co dwa tygodnie. Listy te nie zawierały wzmianki o nim samym, a były tylko sprawozdaniem z życia zewnętrznego, ogołoconem z wszelkich akcentów osobistych, woni i barwy. Daremnie Anetka nalegała, żądając szczegółów. Rozumiała dobrze,

64