niem postawy katolickiej, ale przeciwnie — jej właśnie wypowiedzeniem. Naturalnie to, że życie katolickie ma swoje przypływy i odpływy i że właśnie fideistyczny odpływ był żałosną reakcją na ofensywę pozytywizmu — to sprawiało, że Dmowski — w czasach gdy pisał „Myśli” — nie zawsze trafnie nazywał katolickimi pewne objawy życia. Rozumiał wielką, nieporównaną z niczym rolę Kościoła w życiu Polski. Ale widząc jednocześnie bierność i życiowe niedołęstwo najbardziej katolickiego w Europie narodu, począł sobie stawiać tragiczne prawdziwie pytanie, czy to, co jest najwyższym wykwitem moralności w życiu jednostki nie jest jednocześnie zbytecznym balastem — czymś niepotrzebnym, a może nawet szkodliwym — w życiu narodu.
Nadchodziła bowiem epoka — i pierwsze jej tchnienie Dmowski czuł doskonale — epoka w której naród, jako więź jednocząca i ku wspólnym — nie tylko materialnym ale i idealnym celom prowadząca — nabierał specjalnego znaczenia. Dmowski przeczuwał, co później w broszurce „Kościół, Naród i Państwo” wypowie z bezprzykładną stanowczością, że „to w narodach katolickich zaczyna się zjawiać nowa wiara w siebie, w swe siły, w swą rolę dziejową, w swe posłannictwo”. Naród tak jak i człowiek poszczególny musi wypowiedzieć się w walce. Nie ma możliwości ucieczki od walki. Nie ma bowiem innego, kształcącego oblicze narodu czynnika dziejów.
Już św. Augustyn pisał w swym „De civitate Dei”: „jedni rodzą się z ruiny drugich, słabi padają powaleni przez silnych, zwyciężeni zostają pożarci przez zwycięzców — oto jest porządek rzeczy doczesnych”.
Czyż jednak człowiek w walce o swą własną osobowość może i powinien trzymać się ściśle zasad Prawdy Objawionej, natomiast ten sam człowiek — jako członek narodu walczącego o jego prawa do życia i do własnej osobowości musi się uciekać aż do łamania zasad Dekalogu? Tu właśnie leży główny ciężar problematyki „Myśli”.
Dmowski stawia to pytanie i daje nań pośrednio odpowiedź. Oku ścisłego obserwatora ujść nie może prawda, że narody postępujące nieetycznie jak Prusy jednak do dobrobytu i potęgi doszły. Tym samym stworzyły dla siebie warunki, które im umożliwiają dalszą walkę o postawę idealistyczną. Lecz czy ją wtedy osiągną? Czy zdolne będą zbudować to, co poprzednio same zwaliły? „Myśli” są zrębem światopoglądu, z którego w 24 lata później powstanie „Kościół, Naród i Państwo”. I gdy Dmowski powiada, że „Naszym zadaniem jako członków narodu nie jest zapewnienie mu wiecznego istnienia, ale tylko wydoby-
Strona:Roman Dmowski - Myśli nowoczesnego Polaka.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.