Lecz gwiazdy na to zadrżeć nie powinny,
Ani uważać Jehowy proroki,
Ani ust moczyć w tych jagód rubinie...
Puścić!.. niech przejdzie ten anioł — i minie!..
Reakcja na romantyzm prawie zawsze polega na jałowej negacji i rezygnacji, czego jaskrawym przykładem może być t. zw. pozytywizm i wogóle wszelkie lojalizmy i kompromisy życiowe, których ukrytą sprężyną jest niewiara w człowieka. By walczyć skutecznie z romantyzmem, trzeba samemu wyrzec dalsze i wyższe słowo, trzeba wziąć z romantyzmu to, co w nim jest żywotne: jego tendencje wolnościowe, poszanowanie godności i wartości jednostkowej, częściowe uprawnienie subjektywizmu, wierność jednostki samej sobie. Reakcja pozytywnego „zdrowego rozsądku” chybia celu, bo nietylko nie niweczy romantyzmu, ale wzmaga jeszcze ferment romantyczny w życiu i literaturze. Pozytywizm jest niepedagogiczny i nie-polityczny. Ośmieszając jednostronnie „zapały” i „egzaltację", osłabia twórczość i wolną wolę, którą też częstokroć zwalcza teoretycznie; głosząc „rzeczywistość", nie dostrzega, że „niewiadomo właściwie, co jest rzeczywistością, czy fakt, czy raczej wysiłek do opanowania tego faktu” (Meredith).
Pozytywizm w swej czystej formie, to antyteza romantyzmu; wspólną ich cechą — przeciwstawianie sobie rzeczywistości i jaźni.
Pozytywizm możnaby określić jako spóźnioną próbę klasycyzmu, w charakterze jego leży bowiem tendencja upraszczania zjawisk życiowych, odrzucania „gmatwających rzecz pojęć: piękna” (Tołstoj), ideału, tęsknoty, walki, niepokoju. Pozytywizm radby wyeliminować wszystko to, co nie jest łatwe do zrozumienia i przyjęcia. Owocem jego jest u ludzi rzekomo „trzeźwych” cyniczna i oburzająca identyfikacja ideału z mrzonką.
Naogół, w myśl troistego podziału, przeprowadzonego przez nas na początku niniejszej rozprawy, pozytywizm i jego uzewnętrznienie w sztuce: naturalizm, dałoby się ująć w kategorje epiki, to znaczy — przystosowania się do rzeczywistości danej, niezależnej od człowieka. Pozytywizm neguje fakt, że rzeczywistość jest również czemś zmiennem, nieuchwytnem, w znacznej mierze subjektywnem, rosnącem wciąż pod ręką człowieka i pod działaniem świata nadprzyrodzonego.
Na gruncie polskim jeszcze jaskrawiej, niż gdzieindziej, uka-