nego rzekomo z materjału innego, niż jednostka znowu. „Kto straci żarów świętą siłę, choćby w ofierze dla narodu, mniema, że ogniem go ocali, — dościgną mściwe Erynije, doścignie sęp wiecznego głodu“ (Wyspiański).
Zrozumiał to Mickiewicz w r. 1841 po poznaniu Towiańskiego. Właściwie to, co przynosił ten po dziś dzień zagadkowy człowiek, nie stanowiło dla Mickiewicza żadnej „nowości“. Ku temu Mickiewicz sam dojrzewał, zwłaszcza od r. 1832, a zresztą nawet już w r. 1830-ym nosił się z planem utworu o Prometeuszu, wyzwolonym z więzów przez Chrystusa. Wtedy jednak to chwytał myślą, teraz do tego dożył. Towiański przynosił mu tylko pewność[1] dar nie błahy jednak bynajmniej. Pewność ta ma swe źródło w tem, że Towiański uosabiał swą prawdę, potwierdzał ją całem swem życiem. „Mistrz nasz“ mówi o Towiańskim Mickiewicz[2] — nic nowego nie mówił, ale przyniósł ducha nowego, ukazał w sobie to życie, słowo Boże, którem świat od początku żył i powoli zatracał“. Fakt ten, że u Towiańskiego istotnie nowych prawd dopatrzeć się trudno, często był wyzyskiwany jako broń przeciw niemu. Zapomina się, czy też nie wie, że istnieją prawdy wieczne, które pomimo to, czy właśnie dlatego, że są wieczne, muszą być ukazywane i tłumaczone każdemu czasowi, każdemu narodowi w języku nowym, za każdym razem w sposób odmienny. Mądrze i przekonywająco mówi o tej wieczności i równoczesnej zmienności prawd Norwid w fantazji „Za kulisami“ i w prelekcjach o Słowackim.
Dzięki temu unaocznieniu w Towiańskim prawd, dawniej już znanych, Mickiewicz „przejrzał, zrozumiał własny problem życia“, zrozumiał swoje powołanie i istotę czynu swego, który miał wykonać.
∗ ∗
∗ |
Czynowi temu na imię — mesjanizm.
Treść pojęcia „mesjanizmu“ nie jest jeszcze dotąd ustalona. U ogółu z tem pojęciem łączy się wyobrażenie „Polski — Chrystusa narodów“. Nie jest dotąd jeszcze, niestety, zbytecznem dowodzić, że jak wcale istotą romantyzmu nie jest obcowanie z upiorami lub wywoływanie duchów, i że taki np. Mickiewicz z okresu Konrada Wallenroda czy Tołstoj jest typowym romantykiem, podobnież np. Słowacki, który powiada wręcz: „Biada wam, którzy sobie wmawiacie,