Strona:Romantyzm a mesjanizm.djvu/42

Ta strona została przepisana.

życia i tworzenia za jedyny probierz prawdziwości teoretycznych założeń: konieczność wreszcie zestrojenia słów i czynów, rozpoczynania pracy od opanowywania rzeczywistości najbliższej, przedewszystkiem ciała własnego.
Chociaż w mesjanizmie tkwią i inne jeszcze składowe pierwiastki, które będziemy się starali przedstawić poniżej, jednak ta zasada realizacji, pojęta w sposób powyższy, jest bez wątpienia jądrem i podstawą mesjanizmu. Mesjanizm bowiem — powtarzamy — jest przedewszystkiem metodą ustosunkowania się do świata; o jego treści ideowej można mówić dopiero, jak o czemś wtórnem, podobnie zresztą jak i w romantyzmie. Mesjanizm — jak wszystko zresztą co dźwiga, zapewnia postęp i wzrost kultury — wymaga czynnego, osobistego wobec siebie stosunku. Postęp wszelki polega nie na zrozumieniu pewnej prawdy, lecz na jej wcieleniu. „Szeregiem czynów postępujemy ku prawdzie“ (Mickiewicz). „Qui facit veritatem venit ad lucem“. Mesjanistą więc, czy chrześcijaninem jest nie ten, kto uznał postulaty chrześcijańswa czy mesjanizmu, lecz kto na ich gruncie życie — zarówno własne, jak i społeczne — buduje. Nie dość znać prawdę, trzeba jej się oddać; nie dość wierzyć — trzeba wedle tej wiary żyć. I szatan wierzy i drży — mówi Pismo św. Cała ogromna część romantyzmu polega właśnie na tem dostrzeżeniu pewnej prawdy i chęci wykręcenia się od jej praktycznych konsekwencji. Najwybitniejszym bodaj wyrazem tego rodzaju romantyzmu w literaturze powszechnej — powtarzamy — jest Krasiński.
Z pomiędzy cech dalszych, odróżniających mesjanizm od romantyzmu na czoło się wysuwa jego zdeklarowane stanowisko religijne, ściśle: katolicyzm, który jest dalszą składową integralną częścią mesjanizmu. Wiemy, co prawda, że Towiański i Mickiewicz przemyśliwali przez czas pewien, w trakcie swarów ze Zmartwychwstańcami, o stworzeniu osobnej, niezależnej od Kościoła katolickiego „kaplicy“, lecz było to tylko chwilowe zbrukanie logicznej i psychologicznej konsekwencji założeń mesjanicznych brużdżącemi wciąż jeszcze reminiscencjami romantyczno-protestanckiemi, i jako upadek traktowali to ostatecznie oni sami. Katolicyzm staje się dla nich wreszcie tem, czem jest dla nas wszystkich: przez Boga człowiekowi danym zakonem pracy globowej. „Kocham wolność jak życie, Ojczyznę — nad życie, a nad ojczyznę religję moją świętą katolicką“, pisze Mickiewicz w r. 1853-im w liście do Czartoryskiego.
To podniesienie religji, jako czynnika pierwszorzędnej, nieza-