stającej z Pisma Św. i zasilonej zdobyczami wiedzy współczesnej i reminiscencjami hinduskiemi. W jakiej mierze próby te się ostoją wobec krytyki, okaże to przyszłość, bądźcobądź jednak każdego czytelnika pism Bergsona, zwłaszcza „Ewolucji twórczej“ musi uderzyć analogja, częstokroć zdumiewająca, pomiędzy jego ideami a pomysłami Słowackiego[1]. Wskazują one na dążność wybitną mesjanizmu ku — dosłownie — zejściu na ziemię; są próbą uświadomienia sobie miejsca, które człowiek w przyrodzie zajmuje, nawiązania z przyrodą twórczego kontaktu, sympatji.
Drugi kierunek, w którym idzie myśl Słowackiego, to historjozofja, odpowiadająca bodaj całkowicie historjozofji Mickiewicza z „Prelekcji“. Utworem, w którym się kojarzą obydwa elementa, jest „Samuel Zborowski“, którego część druga charakteryzuje trzy typy tworów na ziemi: najniżej stoją duchy leniwe, „bez serc, bez lica, bez miłości“, ani złe, ani dobre, co „chcą tylko żyć“ za wszelką cenę. Wyżej już stawi Słowacki duchy „odwrócone od Boga“, które acz są złe, lecz „idą do góry“, chociaż „zło płodzą“, lecz cierpią. Uosobieniem ich jest Lucyfer, którego powieścią jest ziemia cała; gore w nim wciąż „żądanie, ażeby ten świat nie mógł bez niego“. (Przypomnijmy sobie, żeśmy uznali Lucyfera wraz z Prometeuszem za patrona romantyzmu, gdyż apoteozy ich jest pełna poezja romantyczna. Obecnie Słowacki przekracza stanowisko romantyzmu, jednak widzimy u niego coś więcej, jak tylko jałową negację lucyferyzmu!) Najwyżej wreszcie stawia Słowacki duchy „razem potężne i święte“, współpracujące z Bogiem, co „świat obejmują ramiony“, a on „miłością serca skruszony z tajemnic im się swoich spowiada“.
Te swoje pomysły stosuje Słowacki w trzeciej i głównej części „Samuela“ do filozofji dziejów polskich. Oto na tle „gniazda nędznych i cierpiących ludów, które za jadłem ciągle łażą chciwie“, jawi mu się naród polski, mający w swem łonie „myśl, co narody rodzi“, lucyferyczny polski indywidualizm, którego uosobieniem jest Samuel Zborowski. Indywidualizm ten, pełny win, ma jednak tę samą zasługę, co jego pierwowzór, Lucyfer, że idzie do góry, stawiając chorągiew ducha ponad prawidło, które depce głowę ducha, skoro raz zostaje uznane za cel, nie zaś za środek. Polsce przypisuje Słowacki (co obszerniej rozwija Mickiewiecz w „Prelekcjach“) dążenie
- ↑ Stwierdza to W. Lutosławski,—Darwin i Słowacki, str. 21. Podnieść także należy doniosłość praktyczną filozofji Słowackiego, co wykazują „Wyznania“ w V-ym t. „Eleusis“, poświęconym pamięci Słowackiego, zwłaszcza str. 230—240.