Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 022.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
Jakie karmiłam. Gdybym jeszcze mogła
Patrzeć na twoje zamęście!...
Pani Kapulet.Zamęście!
To jest punkt właśnie, o którym chcę mówić.
Powiedz mi, Julio, co myślisz i jakie
Są chęci twoje we względzie małżeństwa?
Julia. O tym zaszczycie jeszcze nie myślałam.
Marta. O tym zaszczycie! Gdybym nie ja była
Twą karmicielką, rzekłabym, żeś mądrość
Wyssała z mlekiem.
Pani Kapulet.Myślże o tem teraz.
Młodsze od ciebie dziewczęta z szlachetnych
Domów w Weronie wcześnie stan zmieniają;
Ja sama byłam już matką w tym wieku,
W którym tyś jeszcze panną. Krótko mówiąc,
Waleczny Parys stara się o ciebie.
Marta. To mi kawaler! panniuniu, to brylant,
Taki kawaler: chłopiec gdyby z wosku!
Pani Kapulet. Niema w Weronie równego mu kwiatu.
Marta. Co to, to prawda: kwiat to, kwiat prawdziwy.
Pani Kapulet. Cóż, Julio? Będzieszże mogła go kochać?
Dziś w wieczór ujrzysz go wśród naszych gości.
Wczytaj się w księgę jego lic, na których
Pióro piękności wypisało miłość;
Przypatrz się jego rysom, jak uroczo,
Zgodnie się schodzą z sobą i jednoczą;
A co w tej księdze wyda ci się mrocznem,
To w jego oczach stanie-ć się widocznem.
Do upięknienia tej zaprawdę rzadkiej
Edycyi męża brak tylko okładki.
Roślina w ziemi, ryba w wodzie żyje;
Miło, gdy piękną treść piękny wierzch kryje;
I tem wspanialsza, tem więcej jest warta
Złota myśl w złotej oprawie zawarta.
Tak więc z nim wszystką jego właść posiędziesz
I w niczem sama ujmy mieć nie będziesz.
Marta. Ujmy? Ba, owszem przyrost, boć to przecie
Zawżdy z mężczyzną przybywa kobiecie.
Pani Kapulet. Chceszże go? powiedz krótko, węzłowato.
Julia. Zobaczę, jeśli patrzenia dość na to;
Nie głębiej jednak myślę w tę rzecz wglądać,
Jak tobie, pani, podoba się żądać.
(Wchodzi służący).