Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 056.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
Jak noc, co święto jakowe poprzedza,
Niecierpliwemu dziecku, które nowe
Dostało szaty, a nie może zaraz
W nie się przystroić. A! niania kochana
(Wchodzi Marta z drabiną sznurową w ręku).
Niesie mi wieści o nim; a kto tylko
Wymawia imię Romea, ten boski
Ma dar wymowy. Cóż tam, moja nianiu?
Co to masz? Czy to ta drabinka, którą
Romeo przynieść kazał?
Marta.Tak, drabinka.
(Rzuca ją).
Julia. Dlaboga! czego załamujesz ręce?
Marta. Ach! on nie żyje, nie żyje! nie żyje!
Biada nam! biada nam! wszystko stracone!
On zginął! on nie żyje! on zabity!
Julia. Możeż być niebo tak okrutnem?
Marta.Niebo
Nie jest okrutnem, lecz Romeo; on to,
On jest okrutnym. O Romeo! któżby
Się był spodziewał! Romeo! Romeo!
Julia. Cóżeś za szatan, że tak mię udręczasz?
Taki głos w piekle-by tylko brzmieć winien.
Czyliż Romeo odjął sobie życie?
Powiedz: tak! a te trzy litery gorszy
Jad będą miały, niż wzrok bazyliszka.
Jeżeli takie tak istnieje, Julia
Istnieć nie będzie; zawrą się na zawsze
Te usta, które to tak wywołały.
Zginąłli, powiedz: tak, jeżeli nie — nie;
W krótkich wyrazach zbaw albo mnie zabij.
Marta. Widziałam ranę na me własne oczy.
Boże, zmiłuj się nad nim, tu, oto tu,
Tu w samym środku mężnej jego piersi.
Straszny trup! straszny trup! blady, jak popiół;
Cały zbroczony, cały krwią zbryzgany,
Zgęsłą krwią; ażem wzdrygnęła się, patrząc.
Julia. O pęknij, serce! pęknij w tym przeskoku
Z bogactw do nędzy! Do więzienia, wzroku!
Już ty nie zaznasz swobody uroku.
Jak nas na ziemi złączył jeden ślub,
Tak niech nas w ziemi złączy jeden grób!
Marta. Tybalcie! mój najlepszy przyjacielu!