Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 075.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
A wnet po wszystkich żyłach cię przebiegnie
Usypiający dreszcz, który owładnie
Wszelką żywotną funkcyą; wszystkie pulsa
Wstrzymają w tobie swe zwyczajne bicie;
Ni dech, ni ciepło nie wskaże, że żyjesz.
Róże ust twoich i policzków zbledną,
Jak popiół; oczu zasłony zapadną,
Jak gdy dłoń śmierci zakrywa dzień życia;
Każdy twój członek, pozbawiony władzy,
Zdrętwieje, zstęgnie, zziębnie, jak u trupa.
I w tym pozornym stanie nagłej śmierci
Zostawać będziesz czterdzieści dwie godzin;
Wtedy się ockniesz, jak ze snu błogiego.
Gdy więc nazajutrz z rana narzeczony
Przyjdzie cię zbudzić, znajdzie cię umarłą;
Poczem, jak każe zwyczaj, przystrojona
W godowe szaty, w odsłoniętej trumnie,
Złożoną będziesz pod owem sklepieniem,
Gdzie leżą wszyscy ze krwi Kapuletów.
Uwiadomiony tymczasem przeze mnie
O naszym planie Romeo przybędzie;
Wraz ze mną czekać będzie w owym lochu
Na twe ocknienie, i tej samej nocy
Uprowadzi cię skrycie do Mantui.
To cię uchroni od hańby grożącej,
Jeśli brak woli lub niewieścia bojaźń
Od wykonania tego cię nie wstrzyma.
Julia. O, daj mi, daj mi! nie mów o bojaźni!
O. Laurenty. Masz, idź, bądź niewzruszoną i szczęśliwą
W tem przedsięwzięciu! Wyprawię natychmiast
Jednego z naszych braci do Mantui,
Z listem do twego męża.
Julia.O, nadziejo!
Ty mi bądź bodźcem, a hasłem Romeo!
Bądź zdrów, mój ojcze!
(Odchodzi).