»Miałeś chamie złoty róg..
Ostał ci się ino sznur...
Ostał ci się ino sznur!...«
Takiem jest owo tchnienie Wieczności, przenikające wskroś twórczość Wyspiańskiego.
Wszelki materjał wydarzeniowy życia ludzkiego równie jest w niej znaczący, równie ważny, bo wszelki, wrósłszy w duszę Poety, staje się ośrodkiem krystalizacyjnym całego zagadnienia ludzkiego: jednostki, narodu, ludzkości...
Wszelka chwila dziejowa jest równie znacząca, bo w duszy Twórcy, biorącego ją za moment akcji, staje się koniecznem ogniwem w nieskończonym łańcuchu wieków i dźwięka odgłosem całego łańcucha...
Wszelki teren akcji tyleż waży wobec nieskończoności przestrzeni wszechświata, i wszelki również dobrze naturę bytu wiekuistą uwydatnia, a w duszy Artysty staje się — bo musi się stać — nieuniknienie związany z momentem, w którym się akcja rozwija i z samą akcją, z samym materjałem ludzkich wydarzeń.
I dlatego zupełnie naturalną się nam wydaje i organicznie ze sobą spojoną treść Akropolis, owego przedziwnego utworu, gdzie się Wisła ze Skamandrem utożsamia, gdzie Wawel z Iljonem, Polska z Troją, Harfiarz-Dawid z Wyspiańskim samym, Chrystus zmartwychwstający z Bogiem wschodzącego Słońca się zlewa... wschód zaś Słońca ze Zmartwychwstaniem już nie Chrystusa tylko i w Chrystusie, lecz z odrodzeniem człowieka, narodu i ludzkości całej.