»Chcę w czynach swoich obaczyć swą duszę«,
woła Telemak w Powrocie Odysa. Bowiem
»od czynów muszę zacząć byt, by myśl rozwinąć...
...bo myśl własną zdobyć można jeno w walce«.
Bo wreszcie »mieć duszę i nie być nią: to nielogiczne«.
»A czyny wielkie to są czyny prawe!«
I gdy się już duszą i myślą wzrośnie do prawdy swej i czynu swego, jawi się wówczas Hestja z pochodnią »duszy wolnej«, i pochodnię tę do rąk daje:
Hestja. »Strzegę twoich ócz i twoich rąk,
uchylam od cię mąk,
zdejmuję z czoła znamię trwóg,
byś był, jako ten, co nie pamięta,
przez jakie przeszedł ciemnie dróg.
Ty masz być z Bożych sług.
Panem będziesz moim i sługą.
Strzedz tobie ognia, który palę
rękoma mojemi.
Wziąć tobie topór oburącz
i siąść stróżem u proga.
I nie zwolić ni piędzi ziemi.
Co Bóg rozwiązał — łącz!
Z rozkazu i woli Boga!«